Krajobraz po życiu to podróż w czasie po życiorysach, wydarzeniach i miejscach niewiele znanych albo całkiem nieznanych, a jeśli już znanych, to w tej książce pokazywanych z innej z reguły perspektywy. Autorka zabiera nas na wędrówkę poza utarte szlaki po galicyjskich śladach wpisanych w krajobraz rozciągający się od Roztocza po Bieszczady. Opowieści to niezwykłe, interesujące i zaskakujące, a równocześnie przepełnione nostalgią i chęcią przywrócenia miejscom i ludziom należytej pamięci.
Bohaterami książki są. podkarpacki Nil, cesarz Antarktydy, Kennedy, który pojawił się kiedyś w Zbydniowie, niedoszły noblista Rudolf Weigl, wyśmienity wynalazca Jan Szczepanik i nikomu nieznany Percy z Krosna, dzięki któremu można odbyć podróż w czasy, gdy Polska była jednym z potentatów w wydobyciu ropy naftowej na świecie. Pojawia się tu w dodatku pewna aktorka światowej sławy, jeden z przyjaciół Marca Chagalla, a nawet słynny atleta, który w swoim czasie był obok Ignacego Jana Paderewskiego najistotniej znanym Polakiem w Ameryce.
Z lektury tej książki można się także dowiedzieć, co łączy Radomyśl duży z Hollywood, a Bieszczady z Grecją, Włochami i Egiptem, jak też dlaczego kilkoma mieszkańcami Rudy Różanieckiej osobiście zainteresowali się niegdyś Himmler, Churchill i de Gaulle. Oprócz tego jest jeszcze parę innych ciekawych życiorysów i mało znanych wydarzeń i miejsc. Wszystko opatrzone zdjęciami i oparte na bogatym materiale źródłowym.
Pod koniec lat 80. XIX wieku rodzina Izydora, podobnie zresztą jak sporo innych żydowskich rodzin w tamtym czasie, postanowiła opuścić Radomyśl na za każdym razem. W poszukiwaniu ulepszonego bytu wyruszyli do Ameryki. Zapakowali w tobołki swój dobytek - maszyny do szycia, poduszki, pierzyny, trochę ciuchów i buty - i wyjechali. Ale nie wzięli ze sobą wszelkich swych dzieci. Zostawili Izydora. Jego jednego z siedmiorga. Miał wtedy sześć lat i był z ich dzieci najmłodszy.
Kto by pomyślał! On, nieznaczny Izydor, syn krawca Samuela, dzieciak z Radomyśla pokaźnego, znikomego sztetla gdzieś w dalekiej Polsce, który 70 lat wcześniej z tabliczką na szyi przypłynął do Ameryki, był na przyjęciu urodzinowym u prezydenta Stanów Zjednoczonych w towarzystwie jednej z najbłyskotliwiejszych kobiet świata! Kto by pomyślał, że jego syn - właśnie jego, niepiśmiennego przedsiębiorcy znającego się typowo na szyciu - zostanie najsłynniejszym amerykańskim dramatopisarzem XX wieku!
fragment książki