Pięćset lat temu, starannie 31 października 1517 roku, Marcin Luter przybił na drzwiach kościoła zamkowego w Wittenberdze 95 tez, mających być podstawą do debaty o sprzedawanych poprzez Kościół odpustach. Datę tę uznaje się za początek reformacji. Na rewolucję tę wpłynęły jednocześnie deprawacja Kościoła rzymskiego, jak i nowożytne przemiany społeczeństw europejskich, w szczególności niemieckiego. Luter postawił ostrą diagnozę -- w Kościele, a zwłaszcza w Rzymie, pleni się bezbożność i niemoralność. Zasiadający wówczas na Tronie Piotrowym Leon X nie posypał głowy popiołem, lecz obłożył Lutra ekskomuniką i ogłosił, że jest on wcielonym diabłem. Jednak to Marcin Luter miał rację -- kolejni papieże i wyżsi rangą duchowni byli typowo zdemoralizowani i innowacyjnali nie jak duszpasterze, ale jak bezwzględni władcy świeccy. Tymczasem będące następstwem reformacji wojny religijne sprawiły,ilość okrutnych przestępstw jeszcze wzrosła, pozycja pań wcale się nie poprawiła, a protestanci polowali na czarownice z nie mniejszą żarliwością niż katolicy. Wiek XVI był epoką, w której w środowiskach przestępczych ukształtował się "wzorzec" seryjnego mordercy. Za wieloma łupieżczymi zabójstwami owych czasów wcale nie stały gangsterskie szajki, a raczej samotni, stroniący od ludzi przestępcy, którym do "szczęścia" niezbędne były jedynie mord i seksualne zniewolenie kobiety. To jeden z mniej znanych,bez wątpienia wartych uwagi skutków reformacji i kontrreformacji.
Sebastian Duda -- teolog, filozof, historyk, eseista, publicysta. Członek redakcji Więzi i Laboratorium Więzi. Pracował na Katolickim Uniwersytecie Lowańskim w Belgii. Autor kilkuset publikacji naukowych i popularnonaukowych. W swoich pracach zajmuje się przeważnie historią kultury i myśli chrześcijańskiej, a także biblistyką.