Hipermarkety opanowały handel na Zachodzie. Olbrzymie centra handlowe i międzynarodowe sieci w niezwłocznym tempie wyparły niewiele znaczące, lokalne sklepiki, zajmując nie tylko tereny na przedmieściach,dodatkowo wkraczając do centrów miast i niszcząc istniejący tam wcześniej handel.
Zwolennicy hipermarketów twierdzą, że pozwalają one kupować ludziom więcej i taniej, dając na dodatek nowe miejsca pracy. Jak jest jednak naprawdę$859 Czy rzeczywiście w hipermarketach kupimy wszystko taniej$860 Czy w salonach sieci handlowych faktycznie odszukamy więcej niżeli w klasycznych specjalistycznych sklepach$861 Czy hipermarkety przyczyniają się do ograniczenia bezrobocia, czy raczej je wspierają, dodatkowo niszcząc lokalne wspólnoty$862Odpowiedzi na te pytania znajdzie czytelnik w tej pasjonującej, lecz też budzącej grozę książce.
*** Książka ta demonstruje, iż model ekonomiczny propagowany poprzez dużych detalistów jest współczesną wariacją na temat starego europejskiego systemu kolonialnego, zaprojektowanego nie po to, żeby zbudować dzięki niemu społeczeństwa samowystarczalne gospodarczo i zdolne do życia, ale by pozbawić społeczności wszelkich bogactw i zasobów.
Mimo to mnóstwo miast chętnie otwiera drzwi przed korporacyjnymi kolonizatorami. Niektóre robią to w oczekiwaniu na powiększone dochody z podatków, jednak w pewnym momencie zdają sobie sprawę,spore sklepy odciskają wyraźne piętno na infrastrukturze i usługach publicznych.
A może być jeszcze gorzej: gdy z lokalnej gospodarki pozostają jedynie ruiny, miasta orientują się, że są w całości uzależnione od kilku hipermarketów, które mogą podnieść ceny, zwolnić pracowników lub zagrozić przeniesieniem się do sąsiedniej miejscowości, o ile nie otrzymają ulg podatkowych.
(fragment Wprowadzenia) *** marki, których wyniki finansowe są w znacznym stopniu uzależnione od współpracy z jedną albo dwiema sieciami, a takich jest teraz sporo, nieustająco balansują na krawędzi ryzyka całkowitego stłamszenia i utraty wszystkiego.
W wywiadzie udzielonym magazynowi,,Fast Company" Frank Garson II, prezes The Lovable Company - założonej w 1926 roku firmy produkującej bieliznę - opisał relacje łączące jąz Wal-Martem:,,Wal-Mart ma tak ogromną siłę nabywczą, iż ustala zasady bez oglądania się na nikogo.
Jeśli nie spodobają im się twoje ceny, to albo zaczną sami to produkować, albo znajdą kogoś innego, kto sprosta ich wymaganiom". Po wynegocjowaniu umowy z Lovable Wal-Mart postanowił jednostronnie zmienić jej warunki, zmuszając producenta do wycofania się z interesu.
Trzy lata później marka Lovable zniknęła z rynku.,,Wal-Mart przeżuł nas i wypluł", stwierdził Garson.