"By żyć w zgodzie z innymi i samym sobą To, co dzisiaj uważamy za jogę - te wszystkie trójkąty, lotosy, powitania słońca - to tylko wierzchołek góry ",jogowej",. W czasach gdy powstawała joga, około 5000 lat p.n.e., celem jej uprawiania nie było zawinięcie się w precel ani stanie na rękach, lecz uspokojenie umysłu, osiągnięcie spójności - wewnętrznej i zewnętrznej - a także jedności z Bogiem i szczęścia.
Jako pierwszy napisał o tym Patańdźali, który żył na przełomie IV i V wieku n.e. Jego Jogasutry to zbiór niedługich zdań na temat jogi, typ notatnika, wielokrotnie w historii opatrywanego komentarzami najróżniejszych joginów.
Ta książka też stanowi wariant komentarza do myśli wyrażonych przez Patańdźalego, choć jej autorka nie stara się wyjaśniać, co mistrz miał na myśli, a raczej podpowiada, jaką naukę może wyciągnąć z Jogasutr współczesny człowiek.
Zdaniem Patańdźalego, ponieważ ludzki umysł zwykle pozostaje nadaktywny, wszyscy cierpimy. Żeby skończyć z cierpieniem, trzeba go uspokoić. Do tego celu służy medytacja, ale przyda się też siedem innych elementów jogi, między innymi asana, czyli wygodna pozycja do medytacji, i jamy i nijamy.
Te ostatnie na pierwszy rzut oka przypominają Dekalog. Nie bez przyczyny - można je traktować jak zbiór zasad etycznych, które chronią porządek społeczny. Jednak ich główne zadanie jest inne. Jamy i nijamy mają w głównej mierze bronić nas przed nami samymi.
Dbają o naszą karmę, o wewnętrzną nienaruszalność, o spokojny sen i o to, byśmy mogli patrzeć na siebie w lustrze. I w pewnym sensie - o nasze szczęście. O autorze Agnieszka Passendorfer - tata (reżyser) chciał, aby została konserwatorem zabytków.
Mama (dekorator wnętrz) chciała, by została kimkolwiek, byle z dyplomem. Babcia (krawcowa) chciała, by została korzystną żoną i gospodynią domową. No więc prawie dostała się na Akademię Sztuk efektownych.
Prawie skończyła Filozofię na Uniwersytecie Warszawskim. Była poprzez chwilę prawidłową żoną i raz usmażyła nawet konfitury z truskawek, ale spleśniały, zanim zdążyła sprawdzić, czy babcia byłaby z niej zadowolona.
W końcu poszła swoją drogą. Pisze. I czyta to, co inni piszą. Książki, artykuły, blogi. Chodzi na jogę i uczy jogi. Jeździ konno, kręci hummus, pije kawę, kocha swoje dzieci - dorosłego syna i niedorosłą córkę.
Reżyseruje, dekoruje, szyje swoje życie po swojemu. I radzi, by inni robili równie. Agnieszka Passendorfer praktykuje jogę od ponad dwudziestu lat. Uczy od sześciu. W szkole jogi, prywatnie, na warsztatach, wyjazdach i szkoleniach.
Poza tym pisze. Do Cosmopolitan, Sensu, Yogi i Ayurvedy, Shape'a.