Dwa wieki historii Polski i Francji, splecione z reformacją w Europie, walką o władzę i poszukiwaniem miłości. To kanwa najnowszej powieści Andrzeja Juliusza Sarwy. A co na tę kanwę jest nałożone? To i powieść historyczna i obyczajowa, przygodowa i po trosze traktat demonologiczny.
Co wychodzi z tak niecodziennego połączenia? Wielowątkowy zagadkowy utwór z fascynującą, aczkolwiek mroczną akcją, a właściwie jakby bardziej zbiór dwóch minipowieści (z obszernym prologiem i rozbudowanym zakończeniem, z których druga jest bezpośrednią kontynuacją pierwszej), niżeli jedna zwarta powieść.
Warto dodać, iż Sarwa przygotowuje dwie kolejne części - "Cmentarz św. Medarda" oraz "Diabelskie szyfry", które będą w jakimś sensie dalszym ciągiem "Wieszczby krwawej głowy", a całość procesu ma stanowić, niejako, dzieje rozprzestrzenia się i umacnianie Zła w dziejach świata.
W historię podsandomierskiej rodziny Białeckich, reprezentującej najświetniejsze tradycje polskiej szlachty, wkrada się podstępne działanie Szatana. Przestrzenią tej intensywności staje się nie tyle Polska, ile z reguły Francja, miejsce ścierania się starych i nowych nurtów religijnych, otwarcie uprawiany okultyzm i nieprawdopodobna wręcz arena walki o władzę.
Kluczem do odczytania utworu jest odnalezienie symboliki dat. Powieść otwierają dwa wydarzenia z 1517 roku - odkrycie Jukatanu i jego konsekwencja - objawienie Matki Bożej w Guadelupe oraz wystąpienie Marcina Lutra, a także nakładanie się dat mistycznych zdarzeń boskich na zdarzenia demoniczne w końcowej części książki.
Splatanie się tych dwóch rzeczywistości kreuje stanowczą warstwę utworu utrzymaną w konwencji gatunku theological thriller. W powieści jest i rozwiązłość na królewskim dworze w Luwrze, poszukiwanie kamienia filozoficznego i uwikłanie w sidła diabła.
Te zjawiska spotykają na swej drodze życia trzy pokolenia Białeckich. Ostatni z bohaterów, Jur Białecki, zrodzony z kazirodczego związku brata i siostry, staje się najwierniejszym sługą Atanasa (to anagram, który należy samemu rozszyfrować).
A potem jest on i markizem de Montferrat i hrabią St. Germain i każdą inną postacią, która w historii świata sieje zło, towarzyszy nieprawości, podburza do zdrady i rewolucji. Tyle fikcja literacka, lecz "Wieszczba krwawej głowy" to także tradycyjna powieść historyczna, oparta na niekwestionowanych faktach.
Poza opisem szesnasto- i siedemnastowiecznego świata, poznajemy niedużo znane wydarzenia dotyczące praktyk okultystycznych. Paryż w XVI i XVII wieku miotany był nie tylko próbami utrzymania dominacji przez katolików i próbami przejęcia jej przez protestantów, lecz także szerokim nurtem praktyk satanistycznych.
Najsławniejsza paryska wiedźma, znana jako madame La Voisin, to postać historyczna, a mrożące krew w żyłach opisy jej praktyk, oparte są na informacjach zawartych w dokumentach z epoki. Wyszukamy tu nie tylko działania takie jak aborcje wykonywana na skalę nieomal przemysłową, sporządzanie i sprzedawanie trucizn, lecz także najprawdziwsze czarne msze, odprawiane przez ważnie wyświęconych księży zgodnie z odwróconym, bluźnierczym rytuałem katolickim.
Tytułowa wieszczba krwawej głowy to także odniesienie do rytuału okultystycznego, celebrowanego dla króla Francji Karola IX. Nagromadzenie przykładów działania Szatana w dziejach świata, opisy o coraz obszerniejszym ciężarze wysokogatunkowym, momentami stają się wręcz nieznośne dla czytelnika, tak iż na kolejnych stronach nieomal z utęsknieniem szuka się wytchnienia od wszechobecnego zła.
w chwili, kiedy wydaje się, iż ono wygrywa, autor podaje antidotum. Wprowadzenie postaci mistyczki, Marguerite-Marie Alacoque, demonstruje, iż istnieje jeszcze nadzieja dla świata. Nakładanie się niedługich rozdziałów, opisujących falę opętań we Francji i rozmowy pana Jezusa z Małgorzatą w wizjach mistycznych, dają nareszcie wytchnienie emocjom odbiorcy.
Ale i tu trzeba porównywać daty poszczególnych wydarzeń,dojrzeć ukryty sens zdarzeń opisanych w książce. Bo książka ma jakby dwie warstwy - jawną i ukrytą. Całość opowiedziana jest stanowczo bogatym językiem, przeróżnym ze względu na używających go bohaterów.
Są tu i opisy bliskie botanice i rozprawie naukowej, jest i humor i podniosłość. Akcja toczy się wartko, dwa wieki historii bynajmniej nie nużą, a dają wrażenie przeniesienia się w epokę. Dodatkową zaletą powieści jest to, że Sarwa, jak z zasady, absolutnie się nimi nie przejmując, nie ulega ani modom, ani trendom literackim i pisze "po swojemu", genialnym językiem, oferując nam przepiękne opisy, nawet i aromatów, czego się sztampowej literaturze nie spotka.