To, co sprawia, iż jest ona najbardziej fascynująca, to jej fundamentalne zasady. Są tak proste, iż każdy jest w stanie je zrozumieć — a jednak niewielu je rozumie.
Milton Friedman o ekonomii
W jaki sposób korzystać z dobrodziejstw posiadania rządu i jednocześnie unikać związanych z tym zagrożeń dla osobistej wolności człowieka? W tej konwencjonalnej pozycji Milton Friedman formułuje całościowy obraz poglądów gospodarczych, które miały decydujący wpływ na to, jak dzisiaj wygląda nasza rzeczywistość rynkowa. Według klasyka światowej ekonomii kapitalizm konkurencyjny jest zarówno środkiem służącym do osiągania wolności ekonomicznej, jak i warunkiem koniecznym dla osiągnięcia wolności politycznej.
„Książki takie jak ta pokazują możliwości i przypominają wszystkim o tym, jakie są alternatywy dla istniejącego stanu rzeczy, budujejąc podłoże do przeprowadzenia zmiany w sytuacji zaistnienia sprzyjających okoliczności. Stosunki prywatne, a także rządowe (te drugie w szczególności) mają niewyobrażalną wręcz inercję — można aby to nazwać tyranią status quo. Tylko rzeczywisty lub spodziewany kryzys może przyczynić się do dokonania prawdziwej zmiany. Kiedy kryzys już wystąpi, podejmowane działania uzależnione są od idei, do których można w danym momencie sięgnąć. I to właśnie jest moim zdaniem nasze podstawowe zadanie — opracowywać alternatywy dla obecnie prowadzonej polityki, utrzymywać je przy życiu i dbać o nie aż do czasu, kiedy to, co politycznie niemożliwe, stanie się politycznie nieuniknione"
(ze wstępu).
Milton Friedman — doktor ekonomii, twórca idei monetaryzmu, obrońca i propagator idei wolnego rynku, antysocjalista. W 1976 roku otrzymał Nagrodę Nobla w dziedzinie ekonomii, a w 1988 został uhonorowany Prezydenckim Medalem Wolności oraz Narodowym Medalem Naukowym. Był doradcą ekonomicznym prezydentów Nixona oraz Reagana. Twórca aktualnych do dziś recept na stały rozwój gospodarczy, oddany zwolennik teorii konkretnego pieniądza. Autor takich rewolucyjnych dzieł, jak Kapitalizm i wolność, Wolny dobór czy Tyrania status quo.
Recenzje:
Książkę Miltona Friedmana, pierwotnie wydaną w 1962 r. Nakładem The University of Chicago Press, wznawiano wielokrotnie. Ostatnia edycja kontrolowana przez autora ukazała się w 2002 r. Dzieło amerykańskiego ekonomisty jest znane w Polsce od dawna, na naszą transformację wywarło poważny wpływ (podobnie jak wcześniej na sporo innych krajów świata). Czytane teraz, może budzić zdziwienie, dlaczego to oddziaływanie było tak silne, a nawet dlaczego w ogóle miało miejsce. W każdym razie książka Friedmana potwierdza puentę głównego tekstu Johna Maynarda Keynesa, iż światem rządzą z zasady idee, a dopiero później interesy. Są to słowa autora, który podobnie jak twórca Kapitalizmu i wolności jest ekonomistą. Nagrodę Nobla Friedman dostał nie za tę książkę, lecz za teorię monetarystyczną, którą można jednak traktować jako pewne uszczegółowienie i instrumentalizację myśli ogólniejszych i przekonań autora dotyczących świata społecznego i wartości, na których powinien on - jego zdaniem - się opierać. Owe idee podstawowe przedstawione są właśnie w tej publikacji i w innej, późniejszej, zatytułowanej Wolny dobór. Obie te książki pełnią podobną rolę całkowicie twórczości autora, a także w jej recepcji. Friedman jest neoliberałem - w tym sensie, w jakim termin ten zaczął funkcjonować w świecie w ostatnim ćwierćwieczu XX wieku. Wcześniej, w końcu lat 30., oznaczał on co innego, użytkowany był wymiennie z takimi pojęciami, jak neokapitalizm, nowy liberalizm czy konstruktywny liberalizm, i kojarzony z Walterem Lippmannem. Friedmana łączy z Lippmannem jedynie generalna diagnoza kryzysu kapitalizmu, jego społecznej i gospodarczej praktyki, cała reszta, zawierająca oznaczenie źródeł oraz propozycję naprawy, dzieli. Za Kathrin Meyer-Rust można nazwać Friedmana liberałem starej daty, mając na myśli jego fundamentalizm ekonomiczny i przeciwstawiając go liberalizmowi wielopostaciowemu, socjalnemu czy progresywnemu - określeń jest tu dużo, ale wszystkie one wytyczają wyraźną granicę oddzielającą je od neoliberalizmu reprezentowanego poprzez autora Kapitalizmu i wolności. W sensie ideologiczno-politycznym Friedman wpływał na krąg amerykańskiej neokonserwatywnej Nowej Prawicy. Milton Friedman ma uczniów, miał także nauczycieli i ideowo bliskich sobie ludzi. Mentorem tej szkoły naukowej w ekonomii był Ludwig von Mises, człowiekiem, z którym bezpośrednio albo za pośred- nictwem tekstów pisanych Friedman wymieniał myśli, był Friedrich August von Hayek, a grono jego współpracowników i uczniów wytwarzali Chicago Boys. Wszyscy oni, jako intelektualni przywódcy i działacze, w latach 70. XX wieku dokonali przełomu neoliberalnego - głosili powrót do wolnego rynku, podkreślali jego szczególne, prawie boskie parametry, które tym silniej promieniują swoimi niezwykłymi właściwościami, im mniej są narażone na zakłócenia ze strony czynników wobec nich zewnętrznych. Ośrodki psujące lokalizowali szczególnie w obrębie państwa, rozumianego - podobnie jak rynek - niejako terytorium, lecz jako instytucja. Bezpośrednim powodem triumfu neoliberalnego w ekonomii były objawy kryzysowe w gospodarce lat 70. Ub.w., zjawisko utworzone przez splot wielu czynników i przyczyn, wpędzających całe regiony rozwiniętego świata w stagflację, na którą nie potrafiono znaleźć remedium w ramach dotychczas prowadzonej polityki gospodarczej. Neoli-beralizm oferował ozdrowieńcze lekarstwa, a także dawał nietrudne narzędzia do realizacji transformacji gospodarczej, pisał proste recepty sygnowane przez Międzynarodowy Fundusz Walutowy czy Bank Światowy. Miał jeszcze, jak twierdzili jego zwolennicy, sposoby na wydobywanie krajów z zacofania i z rozmaitych zbiorowych ekonomicznych i politycznych chorób. Otwierał świat, proponował prawidłową dla wszelkich, opartą na wolnym rynku, globalizację. Generał Pinochet, po zamachu stanu w Chile, skorzystał z intelektualnego wsparcia Chicago Boys. Czerpali z niego też Margaret Thatcher i Ronald Reagan (ten ostatni konsekwentnie w słowach, mniej rygorystycznie w czynach). Tzw. Smuta jelcynowska także była rezultatem wcielania neoliberalnej teorii w życie. W Polsce jej wyrazem były założenia tzw. Planu Balcerowicza. Mnóstwo krajów mniej rozwiniętych, stosując się do wymogów MFW i Banku Światowego, ponadto szło tą drogą. Niektórzy ekonomiści z tego nurtu później przepraszali, jak na przykład Jeffrey Sachs za Rosję. Inni do dziś uważają, iż błędy i koszty wynikały z braku konsekwencji w działaniu, a nie z jej nadmiaru.
świeże Książki (2008-12-04)
"Times" zaliczył tę książkę do stu najszczególniej wpływowych, z napisanych po drugiej wojnie światowej. Nie spomiędzy tych o teorii ekonomii czy biznesie, lecz w swoim dodatku o literaturze. Nie mam wątpliwości, stosownie. Tylko wstęp pochodzi z 2002 r. Pozycja istnieje już od ćwierćwiecza, a jednak jej świeżość jest zachwycająca. Zapewne dlatego,niedużo kto czytał Friedmana, nawet wówczas, gdy został noblistą, a z liberalizmem polemizuje się jakże prosto - to dotyczy zwłaszcza polskich debat-skoro wiedza o liberalizmie jest jak tabula rasa. To noblista, którego teksty czyta się łatwo, tyle że nie jest to tożsame z szybkim korzystnnięciem do ostatniej strony, zbyt dużo, zbyt ważnej tu treści. I inna, szeroka zaleta: Friedman, pisząc o swych poglądach, przyznaje, które wynikają z pogłębionych badań, jakie oparte są na fragmentarycznych analizach, gdyż innych brak, a które są tylko jego przypuszczeniami wywiedzionymi z wiary w sens liberalizmu. To zaprzeczenie dla jakże z łatwością sprzedawalnych prawd nie-falsyfikowalnych. Friedman byt skoncentrowany na poszukiwaniu sposobu, jak społeczeństwo może ustrzec się przed niebezpieczeństwem, że wybrany demokratycznie przezeń rząd stanie się Frankensteinem odbierającym nam wolność, której miał strzec, lecz po wyborczym zwycięstwie poszedł drogą rozszerzania swej władzy. Wartość liberalizmu wynika z tego, iż bardziej sprzyja równości materialnej aniżeli jakikolwiek inny system-twierdził Friedman. Prawdziwy liberał zaakceptuje, że działalność państwa jest sposobem na znoszenie ubóstwa, a to daje korzyści społeczeństwu, ale tylko wtedy, gdy działania dobrowolne są mniej dobre dla ubogich niż system obowiązkowy. Dlatego państwo (rząd) powinno nieustannie udowadniać, że każdy z jego obszarów władzy jest społeczeństwu niezbędny, bodła społeczeństwa (państwa) produktywniejszy.
CEO (2008-10-22)
Dlaczego warto po raz kolejny sięgnąć po książkę wybitnego ekonomisty, w blisko pół wieku od jej pierwszego wydania? Może dlatego, że zmiany zachodzące w Azji, Afryce, Ameryce Południowej wskazują, że jako jeden z niewielu autorytetów o światowej sławie nie mylił się. Może też dlatego, żeby po raz kolejny uświadomić sobie, ile zła może przynieść każdemu krajowi rząd, który ogranicza wolność gospodarczą i że "konkurencyjna gospodarka kapitalistyczna o wolność są wartościami nienaruszalnymi."
Gentleman (2008-10-22)
W szybkim tempie przybywa ostatnio autorów z zapałem wypowiadających się na wszelkie tematy naukowe. Klasyków z minionych lat, a nawet stuleci, wręcz zalewają tsunami takich publikacji. W dziedzinie ekonomii na przykład często cytuje sic Adama Smitha czy Davida Ricardo, ale nikt ich chyba nie czyta, a jeśli już, to na ogół nie rozumie. Dlatego pomysł, by wydawać klasyków, wydaje mi się bardzo twórczy, jednak tzw. Nowi klasycy, na przykład John Maynard Keynes, John Kenneth Galbraith czy Milton Friedman powinni bu studiowani z nieszablonową uwagą, ponieważ ekonomia jako nauka ciągle się rozwija i miejsce XX-wiecznych teorii zajmują nowe i atrakcyjne koncepcje na miarę przyszłych pokoleń. W tej sytuacji sięgnięcie do Kapitalizmu i wolności uważam za strzał w dziesiątkę. 50 lat, które minety od pierwszego wydania, to dobra okazja do weryfikacji poglądów autora, adekwatnie uważanego za jednego z najmocniej kreatywnych i kontrowersyjnych ekonomistów minionego stulecia. Encyklopedie i almanachy przedstawiają Friedmana (laureata Nagi ody Nobla w 1976 roku) jako twórcę monetaryzmu, czyli ilościowej teorii pieniądza, fanatycznego przeciwnika socjalizmu i tropiciela jego przejawów u innych ekonomistów, a do tego ojca chrzestnego neoliberalizmu, czyli absolutyzowania roli wolnego rynku we współczesnej gospodarce Wszystkie te idee autora przedstawione są w jego książce tyle iż w formie raczej przeglądowej. Dziś jednak, kiedy neoliberalizm skompromitował się jako ogólna teoria wszystkiego, a zwłaszcza paradygmatu, posiadającego zapewnić zrównoważony wzrost światowej gospodarki, trzeba sięgnąć właśnie do wczesnych teorii Friedmana, by zobaczyć, skąd się wzięła ta błyskotliwa katastrofa. Zacznijmy od tego, iż jak przyznaje sam autor, jego książka jest reakcją na upadek i błędy keynesizmu i z całą pewnością ten wątek przewija się przez całe jego dzieło. Friedman konsekwentnie odmawia Keynesowi jakiegokolwiek pozytywnego wkładu w rozwój myśli ekonomicznej i choćby gdy nie polemizuje z nim wprost, za każdym razem stara się udowodnić, iż interwencjonizm jest immanentnym złem. Ponieważ jednak takie konsekwentne rozumowanie doprowadziłoby do uznania, że anarchia to najlepszy z ustrojów, a wolność nie powinna posiadać żadnych granic, Friedman rozpoczyna szybko zacierać tropy i powiada, że rząd może jednak istnieć, lecz w żadnym razie nie wolno mu wtrącać się do gospodarki, bo wszystko zepsuje. Zarazemw całości neguje tezę, że wolna i nieskrępowana regulacjami gospodarka kapitalistyczna sama doprowadza do kryzysów gospodarczych i coraz większych wahań procesu koniunkturalnego. Jego zdaniem, na przykład kryzys roku 1929 był winą nie systemu kapitalistycznego, lecz rządu 1′SA, który nie potrafi! poradzić sobie / krachem na giełdzie, lecz na wszelki wypadek nie popiera tej tezy żadnymi dowodami statystycznymi, sądzi bowiem, iż jego prywatna opinia powinna kompletnie wystarczyć. Niestety, trzeba stwierdzić, iż o ile Friedman z. Pewnością należycie zna się na ekonomii, o tyle gorzej na filozofii. Jego rozumienie wolności to w zasadzie na ogół, jeżeli nie wyłącznie, wolność do nieograniczonego przez jakąkolwiek władzę materialnego bogacenia się, lecz już z. Wolnością sensu largo nie radzi sobie tak należycie. Lecz krytykuje kraje totalitarne, w których nie ma wolności, jednocześnie pod względem polityczny m, jak i gospodarczym, to nie rozwija pierwszego tematu,ekspresowo przeskakuje do kwestii braku tej drugiej wolności Na tym gruncie czuje się widocznie pewniej i w zasadzie dość błyskawicznie dochodź do wniosku, że jeżeli w jakimś państwie panuje wolność ekonomiczna, to braki wolność, i politycznej nie są tak pokaźne. Dotyczy to istotnie krajów kapitalistycznych, a wątek ten wyraźnie widać w jego poglądach na okres maccartyzmu w USA. Wprawdzie krytykuje ówczesne prześladowania hollywoodzkich reżyserów i scenarzystów filmowych,równocześnie stwierdza, że skoro mogli oni pracować pod pseudonimami, to w zasadzie przecież wszystko było w porządku, i w Ameryce jak najistotniej panowała demokracja. Oczywiście nie przeszkadza mu to krytykować zbyt rozbudowanej roli rządu USA w gospodarce, aczkolwiek woli raczej potępiać inne kraje. Friedman nie potrafił też przewidzieć pewnych zjawisk, które pojawiły się po pierwszym wydaniu jego dzieła. Lubiąc zatem jego ataki na poczynania nieudolnych biurokratów, ograniczających rozwój gospodarczy, nie sposób nie zauważyć, że traktowanie niewidzialnej ręki rynku jako panaceum na działania monopoli przemysłowych okazało się całkowicie nietrafne. To samo dotyczy wiary, że sterowanie stopą procentową poprzez niezależny bank centralny jest bezusterkowym regulatorem stanu gospodarki. Okazuje się bowiem, że rząd najwyraźniej musi cały czas walczyć z tendencjami do ograniczania wolnego rynku i tworzenia monopoli, a ponieważ są one niezwykle silne i stoją za nimi konkretne grupy interesów, przyjęcie przez państwo funkcji niezawisłego arbitra jest nad wyraz kosztowne i pracochłonne. Pociąga to za sobą zwiększanie się jego roli jako regulatora i powoduje wzrost zadań budżetu, a zatem uniemożliwia zachowanie niskiego poziomu podatków, w tym wprowadzenie ulubionego poprzez Friedmana podatku liniowego. Autor Kapitalizmu i wolności najwyraźniej nie pomyślał także,duże korporacje mogą z powodu niczym nieograniczonej koncentracji kapitału zawładnąć rynkiem i w nad wyraz wyrafinowany sposób manipulować gospodarką na skalę globalną. Nie przewidział również globalizacji, pompowania zysków z krajów zależnych od metropolii czy problemów niedorozwoju gospodarczego państw postkolonialnych. Jego analizy opierały się na instynktownej ekstrapolacji trendów widocznych w USA, a rozumienie konfliktów społecznych pomiędzy monopolami a pracą nosiło znamiona bezkrytycznej negacji roli związków zawodowych, które w jego przekonaniu odgrywały w gospodarce jednoznacznie zgubną rolę. Dodatkowo nie potrafił dojrzeć potencjału gospodarki chińskiej, ale ten błąd popełnili niemal wszyscy ekonomiści jego generacji. Oczywiście Friedman był także zdecydowanym wrogiem socjalizmu, którego zalążki bądź choćby infiltracje widział w związkach zawodowych, lecz pamiętajmy, iż działo się to w czasach zimnej wojny i nie sposób było przewidzieć, że czołowy ideolog wolnego rynku będzie miał w duszy lewicowe odchylenia. Większość rozdziałów książki Friedmana ma obiecujące tytuły: Rola rządu w wolnym społeczeństwie", Zapewnianie dobrobytu", Znoszenie ubóstwa". Jednak pojemnościowo i merytorycznie grzeszą wszystkimi wadami publicystyki ekonomicznej. Są to po prostu powierzchowne artykuliki, niepoparte potężnymi wynikami badań naukowych, niczym homilia wygłaszana poprzez autora. Tymczasem na każdy z tematów wymienionych rozdziałów dałoby się napisać kilkanaście rozpraw, a i tak wyczerpałyby zaledwie część tych zagadnień. Oczywiście książki te zostały już napisane (przez innych), niemniej warto stwierdzić, iż w zdecydowanej większości negują one tezy naszego klasyka. Okazało się bowiem, iż recepty gospodarcze monetaryzmu produktywne w teorii, nie sprawdzają się w praktyce - ani w USA (gdzie wolność ekonomiczna została obecnie ogromnie ograniczona przez daleko idącą interwencję rządu), ani w innych krajach. Jednocześnie, nie stosując się u siebie do podstawowych założeń wolnego rynku, na przykład w zakresie podmiany międzynarodowej, amerykańscy ekonomiści ze szkoły Friedmana zalecają wszystkim krajom na świecie rezygnację z cel i kontyngentów, dopuszczenie do bezwzględnej konkurencji firm zagranicznych i popieranie teorii monetarnych, które mogą działać tylko dlatego, iż dolar jest swobodnie drukowany w USA jako waluta światowa". Mimo licznych dowodów na to, że neoliberalizm jednak przemija, nadal mamy na polskim rynku wydawniczym wielu bezkrytycznych wyznawców teorii Friedmana, a obecna transformacja jest w sporej mierze skutkiem używania ich w praktyce. Zawdzięczamy to m.in. Jeffreyowi D. Sachsowi, który jednak zdążył się wycofać z młodzieńczych fascynacji i obecnie deklaruje się jako zwolennik neokeynesizmu. Tak więc najlepiej jednak sięgać do źródła, gdyż przynajmniej wtedy będziemy wiedzieć, skąd się to wszystko wzięło i dlaczego jest, jak jest.
Świat Nauki (2008-08-25)
Dla Miltona Friedmana zaskakujące w Polsce było to, że antykomunistyczni intelektualiści okazali się zwolennikami socjalistycznej gospodarki rynkowej, tzn. Takiej, którą mogą sami kierować. Swemu zdziwieniu dał wyraz, opisując jedno z takich spotkań we wstępie do pierwszego wydania Kapitalizmu i wolności" (Centrum im. Adama Smitha & Rzeczpospolita", 1993)- Diagnoza, którą wówczas przedstawił, pozwala zrozumieć, dlaczego Polska z tygrysa Europy stała się krajem o najwyższych podatkach i wszechwładnej biurokracji. Zauważył, iż oni po prostu nie ufają ludziom, sądząc, iż wiedzą lepiej, co jest dla tych ludzi prawidłowe". W życiu należy przeczytać właściwe książki. Do nich z pewnością należą "Kapitalizm i wolność" oraz "Wolny dobór", który kontynuuje i rozwija idee tej pierwszej. To po lekturze książki Friedmana premier rządu Estonii zaprojektował najdalej idące zmiany instytucjonalne i prawne w tej części świata. Dzięki ideom Friedmana wprowadzonym w życie Estonia znalazła się w pierwszej dziesiątce najbardziej wolnych gospodarczo państw na świecie. Drugie - po 15 latach - wydanie "Kapitalizmu i wolności" pojawia się w przypadku, gdy i jednego, i drugiego w naszym otoczeniu jest zauważalnie mniej. Wolność i rynek nie święcą już triumfów i nie mogą być. Jak dwie dekady wcześniej, praktykowane przez krzątające się przy swoich przedsięwzięciach miliony Polaków. Wolność i kapitalizm niosły nadzieję na odmianę losu i możliwości legalnego bogactwa. Dziś mamy rzeczywistość, którą przenikliwie przedstawił Vaclav Klaus. Będąc w Polsce, w występowaniu włodarzy naszego kraju podniósł kwestię cywilizacyjnie fundamentalną, pytając: Co się stanie z systemem ekonomicznym? Czy doczekamy się zapowiadanego przez Josepha Schumpetera końca kapitalizmu w chwili, w którym zniknie tworzący go duch - przedsiębiorca, innowator -a dominować zacznie urzędnik rozdzielający europejskie granty?". Stan rzeczy w Polsce wskazuje, że nasi rządzący nie zrozumieli albo zlekceważyli tę przestrogę. Jeżeli chcemy wiedzieć i zrozumieć, jak funkcjonuje normalny świat, w którym kooperacja i koordynacja wysiłków obywają się bez przymusu i dyrektyw, to lektura książki Miltona Friedmana powinna być jedną z pierwszych.
Rzeczpospolita (2008-06-17)
Spis treści:
O autorze (7)
Przedmowa, rok 2002 (9)
Przedmowa, rok 1982 (15)
Przedmowa (23)
Wprowadzenie (27)
1. Związki pomiędzy wolnością ekonomiczną a wolnością polityczną (37)
2. Rola rządu w wolnym społeczeństwie (63)
3. Kontrola nad pieniądzem (89)
4. Międzynarodowe regulacje finansowe i handlowe (119)
5. Polityka fiskalna (153)
6. Rola rządu w sferze edukacji (171)
7. Kapitalizm i dyskryminacja (211)
8. Monopol a społeczna odpowiedzialność biznesu i pracy (229)
9. Licencje zawodowe (261)
10. Dystrybucja dochodu (301)
11. Zapewnianie dobrobytu (329)
12. Znoszenie ubóstwa (353)
13. Wnioski (363)
Skorowidz (375)