Clemenceau był wybitnym reprezentantem Francji, klasycznym radykałem i republikaninem, ale także konwencjonalnym „nowoczesncem", jakich teraz już nie ma. Nikt już aż tak nie wierzy w zbawczą rolę rozwoju cywilizacji i w nieuchronność postępu.
Georges Clemenceau był wybitnym francuskim politykiem i genialnym dziennikarzem. Zawsze na lewo od centrum, za każdym razem pragmatyczny, a w związku z tym nie szukał wyrazistej ideologii i filozofia polityki mało go interesowała.
Zarzucano mu równocześnie nadmierną skłonność do kompromisu czy wręcz oportunizmu, jak i nadużywanie słów i przykładanie nadmiernego znaczenia do spraw, którym się już raz poświęcił. Nie można powiedzieć, żeby miał złe zdanie na swój temat i by cechował go brak pewności siebie, co ujawni się pod koniec jego długiego życia, podczas obrad pokojowych w Paryżu na początku 1919 roku.
Jednak dla czytelnika polskiego interesujące jest z reguły, iż historia życia Clemenceau pozwala nam lepiej zrozumieć Francję, której — jak się okaże — nie znamy i która miała i ma nad wyraz szczególne nastawienie do wielu problemów politycznych i społecznych.
Clemenceau był wybitnym reprezentantem Francji, klasycznym radykałem i republikaninem, ale także tradycyjnym „progresywncem", jakich teraz już nie ma. Nikt już aż tak nie wierzy w zbawczą rolę rozwoju cywilizacji i w nieuchronność postępu.
Postawę Clemenceau poprawnie zobaczymy na przykładzie jego zaangażowania w sprawy kolonialne. Był w tym zakresie otwarty, liberalny, progresywny i wyjątkowo, jak na ówczesne czasy, wrażliwy na złe strony „globalizacji".
Ze wstępu Marcina Króla