Kiedy ktoś pyta, co to znaczy, że prawo ma godność, odpowiadamy: znaczy to tylko tyle (i aż tyle), iż strzeże godności człowieka, a więc w jednolitym stopniu przypisuje podstawowe uprawnienia i wolności wszystkim ludziom i na wszystkich nakłada w dziedzinie praw publicznych te same obowiązki.
Prawo, któremu można przypisać godność, nie nakłania do zdrady, dwulicowości, kłamstwa, wiarołomstwa, nie naraża nikogo na zgubę, ból i poniżające traktowanie, nie wymusza poddańczej uległości i nie zachęca do określonych wyborów religijnych, politycznych, moralnych, estetycznych czy jakichś innych.
Nikogo ponadto nie wywyższa tylko z tego powodu, że to jest on, a nie ktoś inny, nikogo również nie czyni obywatelem drugiej kategorii. Prawo, które ma na widoku godność człowieka, wdraża do powszechnej życzliwości, prawidłowych uczynków, pielęgnuje cnoty osobiste - ambicję, dumę, odwagę, prawdomówność, skromność - wzmacnia na dodatek cnoty obywatelskie, takie jak odpowiedzialność, obowiązkowość, przychylność, serdeczność.
(...) tak jak każdy człowiek ma mniej albo bardziej wyrazistą osobowość (charakter, temperament, postawę życiową), podobnie każdy system prawny ma w danej epoce parametry swoiste, szczególne. O ile jednak godność człowieka najwyraźniej przejawia się w sytuacjach zagrożenia, a jej probierzem są niebezpieczeństwa i trudy, którym musi on sprostać, o tyle godność prawa uwidacznia się w jego powszednim funkcjonowaniu.
O nabywaniu przez prawo coraz większej godności świadczy to, iż rozdziela ono coraz więcej dobrodziejstw i jest powściągliwsze niż w przeszłości w szafowaniu ascetycznymi karami.