Gwiazdy poprowadzą cię tam, gdzie czeka twoje przeznaczenie
W trzecim tomie sagi o kilku pokoleniach unikatowych pań splatają się losy córek, wnuczek i prawnuczek jednej pradawnej matki – pięknej łuczniczki Ivy.
Lata 70. XX wieku. Nieśmiała i zamknięta w sobie Alina, córka Weroniki, dorasta w domu dziecka. Nie zna zagmatwanej historii swojej rodziny i nie wie, iż po opuszczeniu więzienia matka nigdy nie przestała jej szukać. Przypadkowe spotkanie ze starszym fotografem, Władysławem, który oferuje młodej dziewczynie pozowanie do aktów, kompletnie odmienia jej życie. Wyprodukowane przez niego fotografie staną się początkiem długiej drogi prowadzącej do wyczekiwanego poprzez lata spotkania wszystkich potomkiń Ivy. Wybaczenie dawnych błędów może okazać się jednak trudniejsze, aniżeli ktokolwiek myślał…
Zatrzymałem się obok niej. Wyglądaliśmy poprzez chwilę tak, jakbyśmy przypadkiem stanęli na tym samym przystanku tramwajowym. Dziewczyna drgnęła, wyrwana z zamyślenia, i zerknęła na mnie. Zastanowiłem się, czy mnie poznała. Jej zachowanie w czasie prób mogło prowadzić do wniosku, że nie zależy jej na poznawaniu innych członków orkiestry. Nie rozglądała się, nie wymieniała uśmiechów, z jej twarzy niedużo można było wyczytać. Tak jak dzisiaj. Spojrzała na mnie przelotnie i pogrążyła się znowu w myślach. Zauważyłem, choć może mi się tylko zdawało, iż jej wzrok błądzi pomiędzy drzewami w miejscu, gdzie na drugim krańcu parku Kochanowskiego znajduje się niewidoczna stąd rzeźba Łuczniczki.
W trzecim tomie sagi o kilku pokoleniach unikatowych pań splatają się losy córek, wnuczek i prawnuczek jednej pradawnej matki – pięknej łuczniczki Ivy.
Lata 70. XX wieku. Nieśmiała i zamknięta w sobie Alina, córka Weroniki, dorasta w domu dziecka. Nie zna zagmatwanej historii swojej rodziny i nie wie, iż po opuszczeniu więzienia matka nigdy nie przestała jej szukać. Przypadkowe spotkanie ze starszym fotografem, Władysławem, który oferuje młodej dziewczynie pozowanie do aktów, kompletnie odmienia jej życie. Wyprodukowane przez niego fotografie staną się początkiem długiej drogi prowadzącej do wyczekiwanego poprzez lata spotkania wszystkich potomkiń Ivy. Wybaczenie dawnych błędów może okazać się jednak trudniejsze, aniżeli ktokolwiek myślał…
Zatrzymałem się obok niej. Wyglądaliśmy poprzez chwilę tak, jakbyśmy przypadkiem stanęli na tym samym przystanku tramwajowym. Dziewczyna drgnęła, wyrwana z zamyślenia, i zerknęła na mnie. Zastanowiłem się, czy mnie poznała. Jej zachowanie w czasie prób mogło prowadzić do wniosku, że nie zależy jej na poznawaniu innych członków orkiestry. Nie rozglądała się, nie wymieniała uśmiechów, z jej twarzy niedużo można było wyczytać. Tak jak dzisiaj. Spojrzała na mnie przelotnie i pogrążyła się znowu w myślach. Zauważyłem, choć może mi się tylko zdawało, iż jej wzrok błądzi pomiędzy drzewami w miejscu, gdzie na drugim krańcu parku Kochanowskiego znajduje się niewidoczna stąd rzeźba Łuczniczki.