Książka Roberta Kościelnego znanego z łamów choćby "Warszawskiej Gazety" dobitnie przedstawia, iż poza wszystkimi mniej albo bardziej ważnymi kwestiami społeczno-politycznymi, trwa systematyczna, skoordynowana, zaplanowana i nieustająca wojna wypowiedziana cywilizacji łacińskiej. Wojna, która toczy się na naszych oczach.
Jak sprawić, żeby nóż, narzędzie zbrodni, nie zdradził swym przyszłym ofiarom celu do osiągnięcia którego zostanie użyty? Należy umieścić go między łyżką a widelcem, wówczas jako składnik zestawu sztućców znakomicie ukryje, że w rzeczywistości stanowi telum occidendi. I o nim właśnie, czyli o starym i skompromitowanym na wieczne czasy marksizmie,, a także o mechanizmach ukrywania go w platerowym kostiumie zakłamanych, choć spektakularnie brzmiących idei i haseł trucizn, jest ta książka
Robert Kościelny (ur. 1962) – historyk i publicysta. Autor książek, m.in. Rzeczpospolita oskarżanych narodów, Szczecin 2003, Przedmurze chrześcijaństwa, Kraków 2013, Wiosna wolnych Polaków. Wersja szczecińska, Warszawa 2017. Publikacje o charakterze naukowym m.in. W „Kwartalniku Historycznym”, „Przeglądzie Humanistycznym”, „Naszej Przeszłości”. Jako komentator polityczno-społeczny współpracuje z „Warszawską Gazetą”, natomiast artykuły popularnonaukowe zamieszcza w „Wiedzy i Życiu”, „Świecie Wiedzy” i magazynie „Focus Historia”. Mieszka w Szczecinie.
Kilka lat po rewolucji bolszewickiej w Rosji, 21 marca 1925 r., Gilbert Keith Chesterton, popularny brytyjski pisarz, eseista, oraz wyborny polemista zmagający się z gnostycyzmem i komunizmem, zanotował,nowe systemy komunistyczne „nie buntują się przeciwko nienormalnej tyranii; buntują się przeciwko temu, co uważają za normalną tyranię – tyranię normalności”. „Nie buntują się przeciwko królowi” – pisał – „Buntują się przeciwko obywatelowi”.
Słowa amerykańskiego magazynu „Spectator”, opisującego współczesną Amerykę trawioną nowotworem poprawności politycznej, wspaniale oddają obraz tych, którzy zbuntowali się przeciwko „tyranii normalności”. (...)
jeszcze Józef Mackiewicz był przekonany o tym, iż marksizm ma niezwykłe zdolności do przepoczwarzania się i mutacji, nie marnotrawiąc nic ze swojej istoty. A istotę tej ideologii oddał w słowach zawartych w powieści Kontra: „Katastrofa to nie śmierć połowy ludzkości w wojnie atomowej. Katastrofa to życie całej ludzkości pod panowaniem ustroju komunistycznego”.
Fragment książki