Książka Miriam Lundgren to opowieść o podróży, a właściwie o dwóch podróżach, które odbyła autorka. Pierwszy z nich to pielgrzymka do Santiago de Compostela. Druga, to duchowa podróż do samej siebie. Obie drogi są błyskotliwe i pełne emocji.
Autorka świetnie opisuje trudy i radości podróży. Obolałe stopy, wyczrpujące momenty wspinaczki przeplatają się z historiami pełnymi radości życia i uznanieu błyskotliwem świata. Tej podróży towarzyszą spotkani po drodze pielgrzymi.
Drugą podróż Miriam Lundgren musiała odbyć zupełnie sama. Jej towarzyszami były wyłącznie wspomnienia - te przepiękne, lecz i te traumatyczne, z którymi autorka, nieraz w bólu i łzach, dokonuje rozliczenia, by pozwolić im odejść.
Rozlicza się z ludźmi, z religią, z samą sobą. Książka to pełna optymizmu, spektakularnej i prawdziwej wiary opowieść o sile kobiet, o boskiej opiece i o tym, iż nic nie dzieje się przypadkowo. *** "Camino - droga w spotkanie z sobą", czy też - życiowy pielgrzym poprzez miłość - to zaskakująca, odważna, wstrząsająca historia kobiety, wędrującej Jakubowym szlakiem.
przełomowe wydarzenie duchowo – literackie? - może tak, jeśli ktoś zechce doczytać do końca?! Co by było, gdyby choć jedna Kobieta opowiedziała prawdę o swym życiu? Skończyłby się świat? To wciąż powracające przewodnie pytanie w życiu autorki, wyzwoliło jakby naturalną odpowiedź, gdy poprzez 35 dni swojej wędrówki najstarszym pielgrzymim szlakiem - Camino Santiago de Compostela, czuje że historia jej życia, historia życia Kobiety wychodzi jej na spotkanie.
Niekowencjonalna biografia, tematy tabu, na tle historyczno-geograficznych faktów 850 - kilometrowego Jakubowego szlaku, "droga dla odważnych", jak określiła Camino, Shirley MacLaine. Wyzwania i trudy wędrówki, czy wyzwanie życia, żeby pogodzić się z sobą? Rozmowa duszy, wewnętrzna konfrontacja, intensywnieje, gdy - zgodnie z prawdą, pokonuje kolejny raz samą siebie, a raczej umęczone wysiłkiem ciało.
niespodziana synchronizacja pielgrzymich zdarzeń, wyłuskuje dramatyzm i grozę biografii, skrywane, jak w życiu każdej KOBIETY, bo napiętnowane wstydem i lękiem przed osądzeniem. Towarzyszy tym zwierzeniom głęboką duchowa obecność, czy również mistyka dotknięć niekonwencjonalnej Boskości.
Książka nie jest literacką fabułą, choć różnorakością doświadczeń, może konkurować z niejedną " mrożącą krew w żyłach" akcją. Jest wiarygodna, bo pisana życiem. Z pokorą doświadczonej, 60 - letniej Kobiety.
Jest na pewno potwierdzeniem, wzbudzającym pewność, iż nie ma przegranych żyć i nigdy nie wiemy, jaka nieoczekiwana zmiana losu czeka za najtrudniejszym zakrętem losu. Będąc szokującą kobiecą spowiedzią pod skrzydłami miłości, książka ta może odbudować ufność, iż bez względu na wczoraj, każde dzisiaj może być nowym początkiem.
Osobiste, ludzkie historie, bywają najlepszą terapią. Książka nie ma też nic wspólnego z katolicką formą pielgrzymowania. Demonstrując kulisy społeczności zakonnych, jest raczej ostatecznym rozliczeniem z instytucją kościoła, aby odkrywać rzeczywistą relację Człowieka z Bogiem, żywą, wolną i doświadczalną.
Jak wyznaje autorka osobiście - "Jestem świadoma, iż każde słowo sercem pisane, nieomylnie trafia prosto w odczytujące je serce. Na ten turbulentny czas, potrzeba nam przekazów MIŁOŚCI. Być może to zaważy w ostatecznej ocenie wartości mojej książkia także losach świata?"