Kontrowersyjny wiersz Juliana Tuwima, który nawet współcześnie jest cenzurowany na przeróżne sposoby. Niniejsze wydanie jest kompletne, nieocenzurowane.
Utwór ten, znany w dodatku pod tytułami „Całujcie mnie wszyscy w dupę" – od wersu kończącego każdą zwrotkę i „Absztyfikanci Grubej Berty" – od pierwszych słów wiersza, jest zwykle satyrycznym opisem przedwojennego społeczeństwa polskiego, gromadzi inwektywy wymierzone w poszczególne grupy społeczne, jak jeszcze mocne osoby. Cechą szczególną utworu jest wzmocnienie przekazu poprzez zastosowanie potocznego i wulgarnego słownictwa. Pierwsze wydanie zostało potajemnie wydrukowane w 1937 w Poznaniu w nakładzie 35 egzemplarzy, które Tuwim rozdał znajomym. Ciekawostka: na podwórzu kamienicy przy ul. Legionów 2 w Łodzi – rodzinnym mieście Tuwima – znajduje się rzeźba „Dupa Tuwima" nawiązująca do tego wiersza. [Wikipedia]
W wierszu tym Tuwim wyliczał tych, którzy jego zdaniem robili wszystko, żeby doprowadzić Polskę do upadku. A przy okazji dokuczyli także jemu. Proponował (uprzejmie,istotnie), żeby go w dupę pocałowali wszystkim bez wyjątku, i po równo. [Mariusz Urbanek, „Tuwim. Wylękniony bluźnierca" – ta biograficzna książka jest dostępna jako audiobook, który jeszcze opublikowało Wydawnictwo Estymator]
Wyjaśnienie niektórych zawartych w tym wierszu wątków.
Absztyfikanci to inaczej adoratorzy, mężczyźni starający się o względy kobiety. Gruba Berta (Dicke Bertha) była natomiast potoczną nazwą niemieckiego moździerza oblężniczego M-Gerät, wykorzystywanego w trakcie I wojny światowej. Tuwim stosuje tutaj żartobliwą grę słów, nabijając się najpewniej z wojskowych. Realne też, iż miał tak naprawdę na myśli polskich germanofilów.
Lodzermensch było z kolei popularnym na przełomie XIX i XX w. Określeniem bogatego mieszkańca Łodzi (rodzinnego miasta Tuwima). Głównie nazywano tak właścicieli fabryk i wpływowych kupców. Słowo posiadało mnóstwo konotacji; w negatywnym znaczeniu odnosiło się do ludzi chciwych i bezdusznych.
Katowickie węglokopy są oczywiście nawiązaniem do katowickich górników, zaś borysławskie naftowierty do Borysławsko-Drohobyckiego Zagłębia Naftowego – największego w II RP rejonu wydobywania ropy naftowej i wosku ziemnego.
Bubkami i żygolakami nazywano w czasach Tuwima niepoważnych panów, narcyzów i bawidamków. Rębajły to wichrzyciele, mężczyźni skorzy do bójki i walki na szable, a franty – wędrowni komicy i pospolite cwaniaczki.
Pisząc o izraelickich doktorkach poeta naśmiewa się z obfitej populacji Żydów w Polsce, dystansując się niejako od własnych korzeni. Tuwim zauważa jednocześnie z grymasem, iż starozakonni uchodzą w kraju za elitę intelektualną i kulturalną. „Naje Fraje" to z kolei żartobliwe nawiązanie do austriackiego pisma "Neue Freie Presse", na łamach którego publikowało wielu syjonistów. Należy tu p...