Są takie miasta, które wydają się być stworzone do miłości...
Gosia, czterdziestoletnia wykładowczyni historii Hiszpanii, wyjeżdża na trzymiesięczne stypendium do Barcelony. Niedawno rozwiedziona, szuka możliwości spojrzenia na swoje dotychczasowe życie ze świeżej perspektywy i traktuje ten wyjazd jako szansę na nowy początek. Zbierając materiały na temat hiszpańskiej wojny domowej, przechadza się po Barcelonie, odkrywając przed czytelnikiem fascynujące elementy tego atrakcyjnego miasta – jego historię, zabytki, lokalne tradycje oraz kuchnię. Jednak w Barcelonie czekają na nią nie tylko turystyczne atrakcje,z zasady niezwykli ludzie. Wśród nowych znajomych jest lekarz weterynarii Marc, wykładowczyni uniwersytecka Montse i przewodniczka miejska Laia. Spacery i rozmowy z nimi pozwalają Gosi poznać życie codzienne Katalończyków, ich radości i problemy. Być może to właśnie dzisiaj nadszedł czas na prawdziwą przyjaźń, a może i miłość...
Już w pierwszych dniach udała się do Dzielnicy Gotyckiej, najstarszej części miasta, plątaniny wąskich uliczek, pełnych niezwykłych sklepików, barów, restauracji i galerii sztuki, gdzie obok pozostałości murów rzymskich z IV wieku unosiły się kamienne przeciętniewieczne budowle, wśród których wyróżniała się katedra św. Eulalii. Ta niezwykła świątynia, budowana przez kilka wieków, łączyła w sobie gotyckie wnętrze o błyskotliwych łukach w barwie miodu z jasną neogotycką fasadą od strony zachodniej. Wnętrze katedry olśniło Gosię, która nie spodziewała się ujrzeć tak wspaniałych organów i tylu kaplic ‒ było ich prawie trzydzieści ‒ przyozdobionych gotyckimi, renesansowymi i barokowymi ołtarzami, pokrytych złotem przywiezionym z Ameryki poprzez Kolumba, który wieki później, stojąc na wysokiej kolumnie blisko portu, zdawał się wskazywać drogę kolejnym śmiałkom.