Kultowa, a jednocześnie kontrowersyjna biografia jednego z najsłynniejszych piłkarzy w historii światowego futbolu, Diego Armando Maradony.
świetnych piłkarzy było i jest wielu, lecz bogiem był tylko jeden. Maradona to nie tylko wyśmienity zawodnik, to z reguły symbol i legenda.
Oto strzał w samo „okienko”! „Ręka Boga. Życie Diego Maradony” to jedyna w swym typu, uznawana od wielu lat za kultową biografia Diego Armando Maradony - wirtuoza futbolu, Złotego Chłopaka, a jednocześnie człowieka z ogromnymi problemami. Od dzieciństwa w Villa Fiorito, poprzez zdobycie dla Argentyny Pucharu Świata w piłce nożnej i dwukrotnego zdobycia „Scudetto” z drużyną SSC Napoli, aż po niechlubny upadek. Choć Maradona na boisku był bogiem, to ze świętością nie miał nic wspólnego. Dokonywał cudów z piłką, lecz na sumieniu miał mnóstwo przewinień.
„Są dwie osoby: Diego i Maradona. Z Diego ruszyłbym na koniec świata, lecz z Maradoną nie zrobiłbym ani jednego kroku dalej. Maradona był postacią, która nie chciała słyszeć o żadnych swoich słabościach. Nie mogła sobie na nie pozwolić z powodu oczekiwań świata. Mówiłem mu wielokrotnie o tym dualizmie. On za każdym razem patrzył na to jednakowo: »Fer, gdyby nie Maradona, siedziałbym dalej w błocie w Villa Fiorito«”. (wywiad Dominika Piechoty z Fernando Signorinim, osobistym trenerem i wieloletnim przyjacielem Maradony, Newonce 2020)
Maradona za wszelką cenę starał się nie dopuścić do publikacji tej książki. Najpierw próbował ją ośmieszyć, potem wzywał do jej bojkotu; straszył procesami, wywierał naciski na rozmówców Burnsa, by publicznie wycofali się ze swych opinii.
„Nikt natomiast nie nakreślił lepszego portretu Maradony niżeli Jimmy Burns. Autor w rewelacyjny sposób prowadzi nas za rękę od argentyńskich slumsów, przez brudne zakamarki Neapolu, aż na największe areny futbolowego świata. Jeśli jeszcze tego nie czytaliście, naprawcie błyskawicznie błąd. W historiach życia Messiego czy Ronaldo nigdy nie wynajdziecie tego standardowego dla Diego brudu. Jakby kurz i pył z pierwszych boisk przylepiły się do jego ciała i miały się za nim ciągnąć przez całe życie. Poprzez ten brud nie były w stanie przebić się choćby najmocniejsze flesze, bo Maradona taki już był,zawsze szukał kłopotów. Dopóki mógł grać, piłka stawała się ucieczką, bez niej był nagi i bezbronny” – napisał Przemek Rudzki w osobistym wspomnieniu, wkrótce po tym, jak świat obiegła informacja o śmierci Diego Maradony.
Kiedy umarł w listopadzie 2020 roku, świat po nim zapłakał, a w Argentynie ogłoszono trzydniową żałobę narodową.
„Zabrałeś nas na szczyt świata. Uczyniłeś nas tak szczęśliwymi. Byłeś najwspanialszy ze wszystkich. Dziękujemy za Twoje życie, Diego. Będziemy za każdym razem za Tobą tęsknić” – napisał na Twitterze prezydent Argentyny Alberto Fernandez.
nowe wydanie bestsellerowej biografii Maradony autorstwa brytyjskiego dziennikarza sportowego Jimmy’ego Burnsa zawiera dodatkowe ro...