„Jeden z najsłynniejszych pisarzy południa śmieszy, tumani i przestrasza w szalonym rajdzie po bałkańskiej prowincji, demonstrując przy tym Chorwację, jakiej nie uświadczycie z balkonu apartamentu nad Adriatykiem."
dr Aleksandra Wojtaszek, bałkanistka
Jest to pełna humoru, czasami absurdalnego, opowieść o zbyt powolnym, pożegnaniu świata, którym (podobno) rządzą mężczyźni.
Wysoko w górach leży Dolina Poskoków, rodu, który nosi nazwisko nie poprzez przypadek brzmiące tak samo jak nazwa wyjątkowo jadowitego gatunku żmij. W drobnej wiosce przetrwało już tylko pięciu mężczyzn – Jozo Poskok i jego czterej synowie. Od śmierci Zory, żony Joza i matki chłopców, nie najlepiej im się wiedzie: jedzą mamałygę przyrządzaną na nieskończenie sporo sposobów, chodzą w bieliźnie zafarbowanej na różowo i nieskutecznie zmagają się z rosnąca stertą brudnych naczyń. Jednak mimo wszystko próbują nie tracić animuszu, są panami swej ziemi i sami ustanawiają na niej prawo.Biada temu, kto spróbuje się im przeciwstawić. Na bolączki dnia codziennego zaprzyjaźniony ksiądz doradza, by któryś z nich się ożenił. Realizacji tego wyjątkowo niełatwego zdania podejmie się Kreszimir, najstarszy z braci. Jego miłosne poszukiwania wywołają prawdziwą lawinę niespodzianych zdarzeń i nadadzą narracji charakter trzymającego w napięciu thrillera i powieści drogi w jednym, z serią nagłych zwrotów akcji, w której pojawiają się policyjne pościgi, porwania, przebieranki, eksplozje i strzelaniny, a to wszystko w rytmie przebojów gwiazdy chorwackiego disco − Mišy Kovača. Czy to całe zamieszanie doprowadzi do happy endu? Czy Poskok znajdzie wybrankę swego serca, a w dolinie Poskoków wydarzy się cud?