Opowieść o wierze, nadziei i miłości, z których największa jest ta ostatnia
Poznajcie Jarka, który zrezygnował z pracy zarobkowej, żeby sprawować pieczę nad własnym ojcem. Obaj mieszkają pod jednym dachem, lecz głęboki niedosłuch taty jest przyczyną wielu nieporozumień. Jarek nie ustaje w dążeniach, aby Jan wrócił do zdrowia.
mężczyzna, przytłoczony zmaganiami z niepełnosprawnością ojca, raduje się jednak każdą prawidłową chwilą. W weekendy i święta spotyka się ze swoją partnerką – Kaśką. Spisuje także dziennik, w którym notuje swoje przeżycia, myśli i wspomnienia. Pędząc żywot trochę na uboczu, bacznie przygląda się współczesnej, rozdartej światopoglądowo Polsce i… z niepokojem oblicza w myślach przyszłą emeryturę.
Ja i Kaśka nie dzwoniliśmy do siebie. Pisaliśmy SMS-y. Tak się przed laty umówiliśmy i tak zostało. W kwiaciarni Frizea w Olsztynie czy w Środowiskowym Domu Samopomocy „Fiołek" w Ostródzie nie ma czasu na prowadzenie prywatnych rozmów telefonicznych. Ja i Kaśka dzwoniliśmy do siebie tylko w sprawach ważnych, zmieniających nasze plany i przyzwyczajenia.
Kaśka stwarzała kompilacje kwiatowe, realizowała zamówienia. Pisała do mnie, kiedy chciała dać odpocząć… palcom. Ja pisałem między kolejnymi turami w grze. Pomiędzy kolejnymi turami w grze mogłem na ogół świadczyć usługi dla mojego ojca Jana, o których mowa w art. 51a ust. 2 ustawy z dnia 12 marca 2004 r. O pomocy społecznej. Mogłem sprzątać, prać, gotować, robić zakupy, załatwiać sprawy w urzędach, wyskoczyć do apteki, rozwijać umiejętności w zakresie opiekuna osoby niepełnosprawnej, a choćby nawiązywać i podtrzymywać kontakty społeczne (…).
Poznajcie Jarka, który zrezygnował z pracy zarobkowej, żeby sprawować pieczę nad własnym ojcem. Obaj mieszkają pod jednym dachem, lecz głęboki niedosłuch taty jest przyczyną wielu nieporozumień. Jarek nie ustaje w dążeniach, aby Jan wrócił do zdrowia.
mężczyzna, przytłoczony zmaganiami z niepełnosprawnością ojca, raduje się jednak każdą prawidłową chwilą. W weekendy i święta spotyka się ze swoją partnerką – Kaśką. Spisuje także dziennik, w którym notuje swoje przeżycia, myśli i wspomnienia. Pędząc żywot trochę na uboczu, bacznie przygląda się współczesnej, rozdartej światopoglądowo Polsce i… z niepokojem oblicza w myślach przyszłą emeryturę.
Ja i Kaśka nie dzwoniliśmy do siebie. Pisaliśmy SMS-y. Tak się przed laty umówiliśmy i tak zostało. W kwiaciarni Frizea w Olsztynie czy w Środowiskowym Domu Samopomocy „Fiołek" w Ostródzie nie ma czasu na prowadzenie prywatnych rozmów telefonicznych. Ja i Kaśka dzwoniliśmy do siebie tylko w sprawach ważnych, zmieniających nasze plany i przyzwyczajenia.
Kaśka stwarzała kompilacje kwiatowe, realizowała zamówienia. Pisała do mnie, kiedy chciała dać odpocząć… palcom. Ja pisałem między kolejnymi turami w grze. Pomiędzy kolejnymi turami w grze mogłem na ogół świadczyć usługi dla mojego ojca Jana, o których mowa w art. 51a ust. 2 ustawy z dnia 12 marca 2004 r. O pomocy społecznej. Mogłem sprzątać, prać, gotować, robić zakupy, załatwiać sprawy w urzędach, wyskoczyć do apteki, rozwijać umiejętności w zakresie opiekuna osoby niepełnosprawnej, a choćby nawiązywać i podtrzymywać kontakty społeczne (…).