Czasem w pamięci skrywają się obrazy, których nigdy nie powinno się oglądać Ewa pracuje jako architektka w renomowanej firmie, gdzie mimo młodego wieku należy do najistotniej cenionych pracowników. Nie jest jednak specjalnie szanowana: otoczenie odbiera ją jako oschłą, wyniosłą i do bólu bezpośrednią osobę.
Jej związek z Pawłem, synem właściciela konkurencyjnego biura architektonicznego, trudno nazwać udanym: pełen napięć i niedopowiedzeń, staje się dla Ewy jednym z powodów utraty wymarzonej pracy. Ten nieprzystępny moment niespodzianie zaczyna jej wewnętrzną podróż do przeszłości, która zostawiła w młodej kobiecie trwały i bolesny ślad.
Przemoc, jakiej doświadczyła w dzieciństwie, obojętność ze strony matki, choroba psychiczna i obezwładniające poczucie samotności – te cienie przeszłości ścigały ją od zawsze, chcąc porwać ze sobą na dno.
Czy Ewie wystarczy odwagi, aby ostatecznie się od nich uwolnić? Słyszała go. Słyszała kroki. Był w mieszkaniu. Pochyliła głowę, zamknęła oczy i nasłuchiwała. Kroki. Ciche, powolne kroki. Podłoga skrzypiała.
Wyraźnie to słyszała. Otworzyła oczy. Serce łomotało jak szalone. Powoli zgasiła papierosa. Pomyślała, że to absurd, to niemożliwe, żeby ktoś mógł wejść do jej mieszkania. A ON się śmiał. Był zaraz za nią, głośno i cynicznie wył z radości!
Próbowała wstać z łóżka, lecz nogi odmawiały posłuszeństwa. Upadła na podłogę. Świat wirował, meble same się przesuwały, lampa co chwila zmieniała położenie, podłoga kręciła się i obracała, wirowały ściany.
Nie umiała wstać. Bała się. Chodził wkoło niej z rękoma założonymi z tyłu, zwinnie i lekko jak kot. Czekał. Chciał popatrzeć. Chciał nacieszyć oczy tym niecodziennym widokiem.