O profesorze Jerzym Vetulanim krążyło – wśród jego znajomych, rodziny i przyjaciół – sporo anegdot. Zebranie ich w jednej książce to znakomity pomysł na intrygujący i zabawny portret tego wielce nietuzinkowego uczonego. Myślę, iż profesor Vetulani – który sam o sobie mówił, że uwielbia wcielać się w rolę błazna i nie znosi postaw nadęto-pomnikowych – byłby nim zachwycony.
Marcin Rotkiewicz, dziennikarz naukowy „Polityki" i autor książki Mózg i błazen. Rozmowa z Jerzym Vetulanim
Profesor, łobuz, mędrzec, błazen, geniusz: Jerzy Vetulani
Był Piotrem Skrzyneckim świata nauki. Łamał schematy do tego stopnia, iż jego amerykańscy współpracownicy pytali, czy bez dwóch zdań jest profesorem. A w rzeczywistości był wybitnym neurobiologiem i jednym z największych polskich uczonych naszych czasów. Historie opowiedziane w tej książce pokazują, z jak wielką swobodą godził w sobie dużo rozmaitych wizerunków. Grał sporo ról, ale pozostawał zawsze sobą (no i jeszcze Etruskiem).
Sceny z życia Jerzego Vetulaniego. Zastrzyk endorfin i lekcja dystansu do życia.
Wszystko zaczęło się w drugiej połowie lat 50., kiedy władza zażądała od Piotra Skrzyneckiego, aby podzielił Piwnicę na kilka sekcji, które miały być odpowiedzialne za mocne inicjatywy. Piotr zwołał wszelkich piwnicznych przyjaciół na spotkanie i ogłosił, by artyści zaproponowali, do jakich sekcji chcą należeć. Były Sekcje Zwłok, Sekcje Marcistów (przekręcona nazwa Marksistów) i jeszcze kilka innych. Oburzenie wzbudziła dopiero sugestia Jerzego Vetulaniego, który oznajmił wszem wobec:
– Sekcja Geniuszy!