Nieprzypadkowo Lenin i Mussolini, a także Stalin i wielu innych dyktatorów było dziennikarzami. Jak pisał Wiktor Hugo: „Prasa zastąpiła dziś katechizm". Wszelkie oznaki rozpadu kultury dają o sobie znać w języku.
Ale także prawdą jest, że nic tak, jak słowo, nie potrafi wytwarzać światy, kreować miłość, podtrzymywać przyjaźń. Tam, gdzie rodzi się spotkanie, jest obecne słowo. Nie pozostaje ono nigdy samo, gdyż oczekuje rozmówcy, słuchającego, relacji, odbiorcy drugiego człowieka.
Jest ze swej natury społeczne i dlatego jest takie stwórcze ale może byćszkodliwe…