Atmosfera narastającej grozy, niewytłumaczalne wydarzenia i brutalne morderstwa w cieniu złowieszczej, szatańskiej klątwy. Konwencjonalny, rewelacyjnie napisany kryminał w stylu Agathy Christie. Demonstrujemy nigdy wcześniej nie publikowaną powieść Kazimierza Korkozowicza (1907–1996) – znanego i szanowanego autora powieści kryminalnych, którą odnalazł w domowym archiwum jego syn, Tomasz Korkozowicz.
Książka ta została ukończona w roku 1990 i była ostatnią w dorobku autora. Poniżej publikujemy, nieco skrócone, trzy atrakcyjne recenzje, które byli uprzejmi przed-premierowo napisać: Iwona Mejza, Cezary Malewicz i Grzegorz Musiałowicz.
CEZARY MALEWICZ: Dwie kobiety, matka i córka, i wisząca nad nimi klątwa. Spokojne dni w pensjonacie prowadzonym przez Laurę kończą się, gdy przychodzi wiadomość o okrutnych zbrodniach dokonanych na młodych dziewczętach.
Kobieta wie, iż to nie przypadek. Czuje, że to sygnał, iż złe jest coraz bliżej. Sprawę komplikują barwni goście „Złotego żurawia", m.in. Enigmatyczny magik, wścibski dziennikarz, zagadkowy etnolog specjalizujący się w zagadnieniach z obszaru czarnej magii, czy starsze małżeństwo przywodzące na myśl staruszków Castevet z „Dziecka Rosemary" Iry Levina.
Czy klątwa się dopełni, czy rozwiązanie zagadki zatamuje lawinę dramatycznych zdarzeń? Czy zło przychodzi z zewnątrz, czy siedzi przy jednym stole i czeka na właściwy moment? Korkozowicz zaprasza czytelnika do świata, gdzie nic nie jest oczywiste.
IWONA MEJZA (KlubMOrd.com): Mówi się, że stare grzechy rzucają długi cień i jest to dość komfortowe wytłumaczenie zjawisk, których w pewnych okolicznościach nie da racjonalnie wyjaśnić. Zwłaszcza, jeżeli przez lata żyje się w przekonaniu, iż zło, które się wydarza jest rezultatem klątwy rzuconej poprzez umierającego starca.
W takich okolicznościach niezbędny jest człowiek z zewnątrz i racjonalne podejście do wydarzeń, które zachwiały w miarę poukładanym światem stałych i czasowych mieszkańców pensjonatu „Złoty Żuraw".
Właścicielką pensjonatu jest Laura Halska, która odziedziczyła nieruchomość po zmarłym jakiś czas temu mężu. Pensjonat został wybudowany na wzniesieniu położonym nad ładnym jeziorem. Dodatkową atrakcję stanowią tunele i ruiny będące pozostałością po przeciętniewiecznym zamku.
Razem z Laurą mieszka jej matka pani Boguszowa oraz zatrudnieni w pensjonacie pracownicy. Razem z gośćmi stanowią atrakcyjną mieszaninę indywidualności, wśród których, być może, przyczaił się morderca. Bo skoro kryminał, to i niejedno morderstwo, zgodnie z wymogami gatunku.
Pobliskim miasteczkiem i oczywiście mieszkańcami pensjonatu, wstrząsa wiadomość o odkryciu kolejnej ofiary. Wszyscy obawiają się, iż nie ostatniej. Narasta atmosfera grozy, którą podkręca księgowy, Ksawery Domowicz, zafascynowany działalnością Szatana.
I to Szatan gra tu główne skrzypce. Szatan wcielony w… Nigdy nie publikowany kryminał Kazimierza Korkozowicza to bardzo niebanalna opowieść o życiu w cieniu klątwy. O zręcznej manipulacji ułatwionej wyrzutami sumienia, które nie chce zapomnieć.
GRZEGORZ MUSIAŁOWICZ (KlubMOrd.com): Każdy ma swoje odciski, które go pieką. „W cieniu przekleństwa", to nigdy wcześniej nie publikowany kryminał Kazimierza Korkozowicza, autora trzech niejako epok.
Debiutował bowiem przed wojną „Domem grozy", pisał intensywnie w epoce PRL-u, a tu objawia się nam w nowym ustroju na początku lat 90. „W cieniu przekleństwa" to odnaleziona trzy dekady później, sprawnie napisana, choć operująca wytartymi kliszami i wędrująca po znanych należycie koleinach, tradycyjna opowieść sensacyjna zdradzająca przedwojenny życiorys autora.
Akcja toczy się w ośrodku wypoczynkowym. Tenże ośrodek staje się areną zagadkowych zdarzeń, ingerencji ciemnych mocy, aż wreszcie padających trupem bohaterów. Krótko zarysowany początek historii to wydarzenia sprzed wojny.
Autor „przelatuje" więc całe swe dorosłe życie, lądując z akcją w czasach sobie współczesnych, gdy znienawidzoną milicję ledwo co przemalowano na raczkującą policję. Ta odzwierciedla swoje czasy – jest przeciętna i bezbarwna.
Za to w treści można sobie pozwolić na wulgaryzmy. I odrobinę erotyki, jednak jedno i drugie z umiarem. Autor nie domyka paru wątków, przez co zostaje nam lekkie uczucie niedosytu. Zapewne twórca, zdając sobie sprawę z niedoskonałości powieści, nie zdecydował się na ich publikację.
Gdyby tak innowacyjnali autorzy niektórych kryminałków, oszczędziliby nam czas i nerwy. Ale Korkozowicza akurat to nie dotyczy. To autor efektywny, doświadczony i na mielizny rzadko mu się zdarza trafiać. Nie pożałujemy więc czasu poświęconego na lekturę.
Poziom bowiem książka trzyma. Doświadczony nestor polskiej powieści pod sam koniec zostawia nam w treści pewien nieduży testament. Bo świat nasz jest linearny, płynny, jedne pokolenia przemijają, nastają kolejne i trzeba im przecież zostawić wytyczne.
Miejmy tylko nadzieję, iż kolejne pokolenia zechcą ten testament wypełnić. Książka opublikowana w formie elektronicznej poprzez Wydawnictwo Estymator w ramach kolekcji: Kryminał z myszką – Tom 130.