Szkoły waldorfskie są znane ze swej awangardowej roli w dążeniach o niezależność szkół od instytucji państwowych, a także innych grup nacisku. Są ponadto pionierami w zakresie struktur organizacyjnych opartych na kolegialnych samorządach złożonych z nauczycieli i rodziców.
Szkoły waldorfskie opracowują własne programy nauczania, korzystając przy tym z doświadczeń innych szkół. Książka pod redakcją Martyna Rawsona i Tobiasa Richtera jest udanym przykładem takiego programu nauczania.
Został on samodzielnie opracowany poprzez zespół młodych angielskich nauczycieli we współpracy z Uniwersytetem w Plymouth i może stanowić inspirujący przykład dla tych wszystkich, którzy zadają sobie dziś następujące pytanie: Jak w nowy sposób użyć to, co w dwudziestym wieku zainicjował ruch pedagogicznej reformy? Johannes Kiersch […] Od czasu, gdy po raz pierwszy wydaliśmy tę książkę w roku jubileuszowym 2000, nie tylko sporo wody upłynęło w przysłowiowej rzece, lecz także zmienił się świat, i to w sposób niemal niewyobrażalny.
Nic nie wskazuje na to, żeby stale zwiększające się tempo zmian społecznych miało ulec spowolnieniu. Globalizacja weszła do słownika powszechnie użytkowanych terminów, a jej rewolucyjne skutki widać każdej dziedzinie życia, chociaż ludzie na ulicy, a nierzadko także profesorowie w swoich instytutach nie wyjątkowo uświadamiają sobie, co się dzieje.
Nadto świat nie jest miejscem bezpieczniejszym czy spokojniejszym. Opowieści o terroryzmie, wojnie, zmianach klimatycznych, „ruchach tektonicznych", których źródłem są centra potęg ekonomicznych, i o widmie ekstremizmu politycznego wypełniają nadawane przez całą dobę serwisy informacyjne i nasze nocne koszmary.
W edukacji zaś powszechne stają się klimat niepokoju, strach przed pozostaniem w tyle w wyścigu o prawidłowe miejsce w testach PISA, pomiary i kontrole, coraz silniej modelując myślenie urzędników instytucji oświatowych.
[…] […] Gdy wraz z Tobiasem Richterem wydaliśmy angielską wersję waldorfskiego programu nauczania, wyobrażaliśmy sobie, iż po pięciu, najdalej siedmiu latach zostanie ona skorygowana. Zakładaliśmy, iż nasza próba nakreślenia zrębów waldorfskiego programu nauczania pozostanie tym właśnie, czyli próbą.
Myśleliśmy, że będzie podstawą, punktem wyjścia do dalszych modyfikacji, pewnego rodzaju wskaźnikiem powiadamiającym, jak sytuacja wygląda dzisiaj; że po pięciu latach intensywnych badań zbierze się wystarczająco dużo obserwacji i ocen, które narzucą konieczność wprowadzenia zasadniczych zmian.Stało się natomiast tak, iż nasza książka została przetłumaczona na sporo innych języków.
Powstały przekłady, które widziałem albo o których słyszałem: na język rosyjski, ukraiński, włoski, hiszpański, tajski, szwedzki, fiński, węgierski, gruziński, serbsko-chorwacki; słyszałem też o tłumaczeniu dużych partii tej Książki na język chiński i prawdopodobnie na koreański (przepraszam, jeśli czyjeś starania uszły mojej uwadze).
Wiem, że w niektórych wypadkach tłumaczenie służyło tylko za podstawę do napisania adaptacji adekwatnej dla danego kraju. Tak było w Rosji, gdzie długi cykl adaptacji został należycie udokumentowany. A dzisiaj powstaje polski przekład.
To nieprzeciętne – powstaje pewnego typu globalna przeciwwaga dla stert państwowych programów nauczania i tabeli standardów.[…] Martyn Rawson