Czy znasz to uczucie? Życie oferuje Ci coś świeżego, nadzwyczajnego, coś, o czym za każdym razem marzyłaś, co może zmienić wszystko. Innymi słowy: proponuje Ci nowe szanse. Czekałaś na nie, więc się nimi cieszysz, wyobrażasz sobie, jak to będzie, gdy opcja zmieni się w fakt, jesteś gotowa na tę zmianę. Ale tylko przez chwilę. Bo wówczas dopadają Cię... Nie, choćby nie wątpliwości. Raczej zniechęcenie, rozproszenie, początkowa ekscytacja ustępuje dobrze znanej rezygnacji. To zniechęcenie to opór. Wewnętrzny głos, który ostrzega, że niedobrze, niebezpiecznie i w ogóle niefajnie jest wychodzić ze strefy komfortu.
Ten głos to nasz wewnętrzny obrońca. Bo niby chce dla nas poprawnie, pragnie nas uchronić przed niewygodą, trudem i ryzykiem, tylko... On w większości przypadków wyolbrzymia i zwyczajnie nas zwodzi, odbierając szansę na pozytywne zmiany. Opór ma mnóstwo twarzy, kamuflaży i chwytów. Przebiera się za znudzenie, rozkojarzenie, brak czasu czy choćby fizyczne turbulencje i cielesne symptomy. Zła wiadomość jest taka: z tym oporem nie wygrasz. Dobra z kolei brzmi: możesz się z nim zaprzyjaźnić i namówić go do tego, by grał na Twoją rzecz. A kiedy już uda Ci się ten wewnętrzny opór oswoić i złączyć ze swoją wewnętrzną mocą, wówczas uzyskasz zdolność do rozpoznawania tego, co jest dla Ciebie prawdziwie wartościowe i odszukasz siłę, aby sięgać po to, czego naprawdę Ci potrzeba.