O Mariannie z Żeglińskich wiemy stosunkowo niedużo, a to, co wiemy, co ocalało w drukowanych i rękopiśmiennych zapisach, niejednokrotnie jest bałamutne, niejednoznaczne, począwszy od jej imienia: Marcjanna czy Marianna? Awanturnica, niepanująca nad emocjami, gwałcicielka, alkoholiczka, zagorzała antysemitka – mówią jedne źródła; oddana matka, kobieta niezwykłego męstwa, patriotka gotowa poświęcić życie dla ojczyzny, a potem czartystka i mesmerystka – podpowiadają inne.
Świadectwa z epoki przeczą sobie, tworzą osobne narracje o Mariannie. Ta skrajność rejestrów, dość jednak niezwykła, nawet przy założeniu naturalnej różnorakości opinii nadawców i samej konwencji zapisów, o której należy pamiętać, stanowi obszerne zagrożenie dla badaczy, dających się czasem wciągać w ich grę i ustawiających się po jednej albo drugiej stronie jednocześnie tych relacji, ale też polskich początków buntu kobiet.
(fragment)