Pawełek już krótko będzie obchodził 10 urodziny. Jego brat Bartek ponadto. Nic dziwnego – w końcu są bliźniakami i nieraz przydarza im się to samo. Razem zastaje ich także królewski wirus, który przyszedł z odległego kraju. Przydarza im się jednak z perspektywy dziecka – jako nieodgadniony stwór, cierpliwie czekający w szafie, aż światło w dziecięcym pokoju zostanie zgaszone, aby mógł atakować w mroku.
Mimo to „Spalina” to nie tylko książka dla dzieci. To powieść dla młodych i starych dorosłych, którzy pamiętają jeszcze, jak to jest być dzieckiem – bezbronnym, wystraszonym, ale także instynktownie szukającym w życiu teg,o co prawidłowe.
Ta powieść przejmie Was do głębi, bo mimo że główny bohater, jego wybryki i sposób widzenia świata kropka w kropkę przypominają znanego na całym świecie Mikołajka, to jednak zbyt szybko poznaje on brutalny świat dorosłych, którego bezwzględność spowoduje, iż nie tylko dzieci,też rodzice będą zgłaszać sprzeciw wobec niesprawiedliwości świata i uronią co najmniej kilka rzewnych łez.
kreujemy z Bartkiem dwa miasta, Roma i Atena. Nowoczesne Metropolis zacznie oddychać marsjańskim powietrzem. Złączymy je mostem przyjaźni, Unia Miast. Jeden język, jedna moneta, jedna armia. Łacina i bitcoin – powiada wuja Max. Kto wybije inną monetę, pójdzie do lochu. Najeźdźców z innej planety przegonimy koronawirusem. To nasza broń na obcych. Wreszcie unia będzie unią. Wziąłem kartkę, którą kiedyś wyrwałem z jednej książki dziadka Zygi, nie powiedziałem mu o tym, to był psikus; wiem, nie powinno wydzierać się stron z książek, ale był tam obrazek z samolotem myśliwskim, chciałem go mieć. Jak już opatrzyłem się, przeczytałem tekst, nie wiedziałem, o co chodzi, korzystnie, iż Playmobil puścił Klątwę Faraonów, i gdzieś coś mi zaświtało, organy grają, nadaje się mi świetnie na Marsa, to nowe spoiwo, które zespoli świeże komponenty; wzdycham, muszę być Cezarem, moja Atena Kleopatrą (…).