Rok 1854 był przedostatnim rokiem życia Kierkegaarda. Aktualnie wracał raz jeszcze do tematów, o których pisał wcześniej w pismach pseudonimowych, w „rozprawach i mowach formujących", oraz we wcześniejszych partiach Dzienników.
dzisiaj uściślał sformułowania, dookreślał swoje uprzednie wypowiedzi, dodawał nowe uwagi i świeże ilustrujące przykłady. Duński myśliciel nigdy nie pisał w sposób beznamiętny i chłodny, przeciwnie, był pisarzem, który wykorzystywał swój obszerny talent literacki,równocześnie intelektualnie, jak i emocjonalnie poruszyć czytelnika, skłaniając go do określonych egzystencjalnych decyzji.
Bywał w swych określeniach dosadny a nawet pikantny. Notatki z tego końcowego okresu twórczości są jeszcze ostrzejsze w swej formie wyrazu niż te z lat wcześniejszych. Dzięki czemu mocniej zapadają w pamięć czytelnika wszystkie kierowane do niego najważniejsze przesłania Duńczyka.
Tematów, które poruszono w SKS 26 jest niemało, ale chyba najmocniej przebija się kwestia rozwoju ludzkiej jednostki w wymiarze psychicznym i duchowym. Jednostką ludzką (o osobie pisał rzadziej) Kierkegaard zajmował się od samego początku swej filozoficznej aktywności, lecz w ostatnich latach czynił to szczególnie intensywnie.
niewątpliwie odczuwał upływ sił żywotnych, zostawało mu jeszcze kilkanaście miesięcy życia, tym bardziej pragnął, żeby to, co go najmocniej poruszało, wybrzmiało jeszcze mocniej i wyraźniej niżeli dotąd. Notatki z tego okresu są jakby mniej enigmatyczne, niedokończone, bardziej konkluzywne i dookreślone.
W nich mistrz z Kopenhagi uściśla istotę ludzkiej egzystencji, która z całą egzystencjalną powagą dzieje się w relacji z Bogiem i przed Bogiem. Relacja ta jest niebywale dramatyczna, niekiedy bolesna, gdyż stają wobec siebie: nieskończony Majestat Boga, który jest Miłością, i człowiek w swej nędzy, grzeszności i skończoności.
W tej ostatniej partii notatek Kierkegaard od przeróżnych stron, z niezwykłą przenikliwością pokazuje ten miłosny dramat, który staje się udziałem wolnego człowieka.