W powieści tej postać literacka występuje przeciwko autorowi w imię własnej wolności. W tę swoistą konfrontację wciągnięta zostaje cała tradycja literatury europejskiej, która okazuje się narzędziem walki o autonomię tytułowego bohatera zmierzającego do zniszczenia swojego autora. Wszelako autor nie daje za wygraną i próbuje odzyskać utraconą kontrolę nad swą postacią, konsekwencją czego pisze zapewne najdłuższe w literaturze polskiej zdanie, które ponadto jest nieprzyzwoite.
Erudycyjna powieść Artura Przybysławskiego, korzystająca obficie i zabawnie z tradycji europejskiej powieści oraz z filozofii i teorii literatury, nawiązuje do pierwszej jego powieści Pan Profesor nagrodzonej na gdańskim konkursie literackim (2019); nie wymaga jednak ani jej uprzedniej znajomości, ani profesjonalnej znajomości wspomnianych dziedzin. Bezwzględnie jednak wymaga inteligentnego poczucia humoru, bez którego jej lektura nie jest w zasadzie osiągalna.
„Tekst Profesora Zenona Eli nie pasuje do publikacji nawet po ewentualnych poprawkach i gruntownym przeredagowaniu. Jednocześnie forma, jak i treść tych zapisków jest głęboko oburzająca, urągająca wszelkim standardom dobrego smaku. Jest to wybryk postaci literackiej, która uzurpuje sobie prawo do wypowiadania się we własnym imieniu, co oczywiście należy bezwzględnie ukrócić, tym bardziej że bezczelnie ośmiela się występować przeciwko autorowi. Haniebne rojenia Profesora Zenona Eli i jego żałosne próby autonomizacji nadają się najwyżej do archiwum szpitala psychiatrycznego, które z uwagi na poszanowanie tajemnicy lekarskiej nie powinno być otwierane dla osób trzecich. Dlatego też publikowanie tego typu tworzyw uważam za wysoce krzywdzące i gorąco apeluję o jego zaniechanie.
Jeśli jednak wydawca mimo to upierał się będzie przy publikacji, spieszę go uprzedzić, że tego typu pisarstwo nie ma szansy znaleźć dla siebie naprawdę wyrobionego czytelnika polskiego, który od rodzimej literatury całkiem słusznie oczekuje właśnie tego, czego ta książka nie może mu zaoferować. Próżno bowiem w niej szukać wyczulonego portretu psychologicznego, głębokiej refleksji nad alkoholizmem w rodzinie i w pracy, problematyki społecznej wsi i miast polskich, analiz inności i wyobcowania, kryzysu tożsamości połączonego z próbą samookreślenia się nadwrażliwej, dorastającej jednostki bitej przez tatę, przejmującego opisu brudnej dzielnicy szerokiego miasta i tym podobnych nieśmiertelnych, naprawdę pokaźnych tematów społecznych (opisanych prostym, zwyczajnym językiem), które nie dość jeszcze zostały w literaturze polskiej opracowane, choć na szczęście nie ustaje ona w podejmowanym ciągle na nowo wysiłku ich adekwatnego przedstawienia. Na to zaś aby literatura bezczelnie poświęcała uwagę samej sobie, a co dopiero filozofii, bezsprzecznie nie powinno być miejsca.”
Z recenzji wydawniczej Artura Przybysławskiego, doktora nauk potajemnych z miasta Łodzi